Amerykańska klasyka świąteczna - Moje ulubione filmy, które wprowadzają mnie w świąteczny nastrój .

Amerykańska klasyka świąteczna - Moje ulubione filmy, które wprowadzają mnie w świąteczny nastrój .

IT'S A WONDERFUL LIFE

"It's a Wonderful Life" to kwintesencja amerykańskiej klasyki świątecznej. Amerykanie nie wyobrażają sobie świąt bez tego filmu tak jak my bez Kevina. Piękna historia o człowieku, dla którego los ciągle okazywał się przekorny a swoje marzenia zawsze musiał odkładać na "inny czas". George Baily w kórego wciela się jeden z moich ukochanych aktorów czyli James Stewart popada w nie lada kłopoty. Dochodzi do wniosku, że świat byłby lepszy bez niego i kiedy zrezygnowany i załamany chce wykonać ostatni krok ratuje go Anioł Stróż o imieniu Clarence. Razem z nim poznajemy całą historię Georga od jego dzieciństwa aż do teraz a Clarence ukazuje mu jak wyglądałby świat bez niego. Piękny i wzruszający film, który pokazuje, że nie wolno się poddawać i zawsze można znaleźć wyjście z najgorszej sytuacji, szczególnie gdy ma się przyjaciół.

"Remember, George: no man is a failure who has friends"- Clarence

Ciekawostka: W dwóch częściach Kevina rodzina ogląda właśnie ten film. Raz we Francji na dodatek z francuskim dubbingiem, drugi raz na Florydzie. Zauważcie przy oglądaniu Kevina w te święta.



TU MOŻNA OBEJRZEĆ https://vimeo.com/280022699

THE SHOP AROUND THE CORNER


"Shop around the Corner" to kolejny film z udziałem Jamesa Stewarta. Uwielbiam ten film. Pamiętam jak oglądałam go pierwszy raz i jak zaskoczona byłam kiedy zauważylam pewne podobieństwa do filmu "Masz wiadomość". Okazało się, że film "You've got mail" to remake. 

Nasza glówna bohaterka Klara szuka pracy i trafia do sklepiku o nazwie "Shop around the corner. Tam poznaje subiekta Alfreda (James Stewart). Na początku para za sobą nie przepada. Lubią sobie wręcz dogryzać. Oboje prowadzą korespondencyjną znajomość z "innymi" osobami, którymi są zafascynowani. Na dodatek  szef sklepu Pan Matuszek odkrywa, że żona go zdradza. Zbliżają się święta a Alfred traci pracę. 

Zabawna, romantyczna opowieść ze świętami w tle. 

Favourite Quote:

Alfred Kralik: There might be a lot we don't know about each other. You know, people seldom go to the trouble of scratching the surface of things to find the inner truth.

Klara Novak: Well I really wouldn't care to scratch your surface, Mr. Kralik, because I know exactly what I'd find. Instead of a heart, a hand-bag. Instead of a soul, a suitcase. And instead of an intellect, a cigarette lighter... which doesn't work.

 TU MOŻNA OBEJRZEĆ https://ok.ru/video/43381688898

CHRISTMAS IN CONNECTICUT


"Christmas in Connecticut" to wspaniała komedia romantyczna  cała w świątecznym klimacie. Barbara Stanwyck urzeka swoją grą aktorską. Znajdziemy tu wszytsko co potrzeba aby wprawić się w świąteczny nastrój.

Elizabeth Lane to singielka mieszkająca w Nowym Yorku, która prowadzi rubrykę kulinarną w jednym  z nowojorskich magazynów. Przedstawia siebie jako typową gospodynię domową z kochającym mężem, dzieckiem i przepiękną farmą w Connecticut. Kobiety w całym kraju ją uwielbiają. Jednak prawda jest całkowicie odwrotna.  Na dodatek Elizabeth nie potrafi gotować a wszystkie przepisy jakie zamieszcza są od jej wujka- profesjonalnego kucharza. 


Kiedy szef prosi ją aby przygotowała świąteczny obiad dla wracającego z wojny żołnierza, jej wielkiego fana na dodatek, zaczyna się nie lada komedia. Elizabeth musi znaleźć odpowiednią farmę, męża i dziecko aby prawda nie wyszła na jaw. Zabiera ze sobą oczywiście wujka bo kto będzie gotował.... ;-)

Quote: 

Alexander Yardley: "Good morning; Merry Christmas. I hope I'm in time to see you flip the flapjacks."



TU MOŻNA OBEJRZEĆ: https://ok.ru/video/268185504419

REMEMBER THE NIGHT


"Remember the Night" to kolejny film z udziałem Barbary Stanwyck jaki Wam polecam. Tym razem główna bohaterka Lee Leander kradnie bransoletkę i jest postawiona przed sądem. Prokurator  Jack stara się  przesunąć rozprawę z okazji zbliżających się świat. 

Jack postanawia odwieźć Lee do jej rodziny na święta, jednak jej matka. która powtórnie wyszła za mąż nie chce mieć kontaktu z córką. Jack zaprasza więc Lee do swojej rodziny, gdzie zostaje bardzo ciepło przyjęta przez wszystkich. Jak wiadomo jest to komedia romantyczna więc nie trudno się domyślić, że Lee i Jack przypadną sobie do gustu. Scena rozpakowywania prezentów wzruszjąca kiedy Lee dostaje prezenty, szczególnie perfumy przeznaczone początkowo dla mamy Jacka.

Quote:  Lee " One of these days one of you boys is going to start one of these scenes differently and one of us girls is going to drop dead from surprise."


 

HOLIDAY AFFAIR

Jedna kobieta, na dodatek wdowa z synkiem i dwóch mężczyzn. Chyba nie muszę dodawać, że to komedia romentyczna osadzona w okresie świąt. Zwykłe kupno zabawkowego pociągu doprowadziło do poznania męźczyzny, który stracił później pracę a krawat dany w prezencie doprowadził do kolejnych kłopotów.  Jak skończy się ta historia i który kawaler zdobędzie bohaterkę??? ;-)

Quote: “The way I figure it when a man's in love with a girl, He's got a right to ask her to marry him. Any girl, Anybody's girl”






THE BISHOP'S WIFE


The Bishop's Wife" kolejny przepiękny film z przesłaniem, że nie zawsze to czego pragniemy jest tym czego potrzebujemy. Cary Grant w roki Anioła Dudleya i piękna Loretta Young jako żona biskupa Julia.

Biskup  Henry Brougham obsesyjnie potrzebuje pieniędzy na budowę katedry. Modli się o  duchowe przewodnictwo. Z pomocą przychodzi mu Anioł Dudley. Jednak Dudley ma inny pomysł jak pomóc biskupowi. Przy okazji pomaga jeszcze kilku osobom w tym Julii do której zaczyna coś czuć. Nie jest to typowa komedia romantyczna, ale posiada w sobie humor, nieodparty  urok Carego Granta i wzruszające przesłanie na święta. 

QUOTES:

1. Dudley: Sometimes angels rush in where fools fear to tread.

2. Henry Brougham: Are you expecting a letter?

Dudley: Well, you never know. If I did get one, the stamp would certainly be worth saving.

3.Prof. Wutheridge: God bless you!

Dudley: Thank you! I'll pass that recommendation along.





TU MOŻNA OBEJRZEĆ https://www.dailymotion.com/video/x2chnjx

Jeśli kochacie klasykę tak jak ja to mam nadzieję, że mój wybór przypadnie Wam do gustu. Życzę Wam miłego seansu. Dajcie znać, który najbardziej się Wam spodobał.

Buziaki

Wasza Jo

Skansen w Sierpcu, czyli filmowe tło dla wielu produkcji. Plus Wideo

Skansen w Sierpcu, czyli filmowe tło dla wielu produkcji. Plus Wideo

Niczym Zosia z "Pana Tadeusza"

 Skansen w Sierpcu odwiedziłam dokładnie osiem lat temu. Można zobaczyć w archiwalnym wpisie. Czy ja dużo się zmieniłam??? ;-)  Teraz wybrałam się  z siostrą.  Nabrałam ochoty po obejrzeniu serialu Stulecie Winnych znowu zobaczyć skansen i przenieść się w sielsko wiejskie klimaty. Pogoda nam dopisała a ludzi nie było dużo. Na szczęście. Z powodu pandemii nie było opcji zwiedzania z przewodnikiem. 

Kiedy wejdzie się już na teren skansenu,  minie pierwsze kapliczki  to na naszej drodze zwiedznia najpierw pojawi się  Karczma razem z zagrodą kowala i kuźnią. W Polsce pierwsze karczmy pojawiały sie już w okresie średniowiecza. Kiedyś to władca decydował i nadawał prawo do prowadzenia karczmy szlachcie bądź duchowieństwu.  Było to miejsce gdzie podróźni mogli zatrzymać się w czasie podróży, zjeść i przespać noc. Później karczmy rozwinęły się w miejsca gdzie kwitło życie towarzyskie. Był to już nie tylko przystanek w czasie podróży a miejsce do zabaw, spotkań czy zawierania umów. Czasem bywało też niebezpiecznie na skutek nadużywania alkoholu  dochodziło do bójek. Jednak co warto zauważyć w karczmnie pochodzenie nie miało znaczenia. Wszyscy byli równi. Mógł tu przyjść zjeść i szlachcic i chłop.

Karczma przeniesiona ze wsi Sochocin to jeden z pierwszych budynków przeniesionych do Skansenu. Zbudowana została w XVIII wieku. Wykorzystano ją w kilku filmach. Nagrywano tu sceny do "Ogniem i Mieczem", "Pana Tadeusza" oraz serial S"Hej zable w Dłoń"

Przechodząc dalej dojdziemy do ślicznego Dworu z Bojanowa. Uwielbiam Dwory, to taka nasza staropolska tradycja. Szkoda, że wojna i czasy powojenne tak zniszczyły piękne niegdyś polskie dwory. Sama chciałabym kiedyś mieszkać w takim dworku. Ten jest wyjątkowo pięknie wyposażony. Kiedy przejdziemy przez drzwi frontowe i sień dojdziemy do ślicznego salonu gdzie głównie koncentrowało się życie towarzyskie rodziny. Ze względu na przyjmowanie gości właśnie w salonie znajdowały się zawsze najlepsze i najpiękniejsze sprzęty; wygodne wyściełane meble, cudny fortepian na którym miałam ochotę zagrać, serwantki z  drogimi bibelotami a także kominek. Nie mogło zabraknąć też sypialni z ogromnym łożem (przy którym stoi uroczy porcelanowy nocnik), Gabinetu, gdzie spotykało się męskie grono na cygaro i brandy aby porozmawiać o polityce, polowaniach czy pograć w karty bądź szachy. Za Gabinetem znajduje się Kancelaria gdzie pracował Pan Domu, dbał o sprawy majątku, wydawał polecenia rządcy, przyjmował oficjalistów, włościan i innych interesantów. Kuchnia gdzie wypiekano różne staropolskie specjały razem ze spiżarnią też miała swoje miejsce. 

Oczywiście Dworek również stanowił tło filmowe dla filmów. Ponownie "Ogniem i Mieczem", "Przeprowadzki" oraz "Przez Piekło dla Hitlera"

Opuszczamy to urocze miejsce i zachaczamy o XVIII- wieczny kościółek z miejscowości Drążdżewo. Tu kręcono sceny z serialu Stulecie Winnych. Później wkraczamy w głowną Aleję skansenu przy której stoją wiejskie zagrody przetransportowane z różnych części Mazowsza. Tak jak kilka lat temu nie mogłam ponownie nie usiąść na ławeczce przy niebieskiej Zagrodzie  z Izdebna Kościelnego. Należała ona do średniozamożnego chłopa. Istniały różne mity odnośnie tego niebieskiego koloru. Pierwszy to że miał odstraszać robactwo. Drugi, że mieszka tu panna na wydaniu. Te dwa mity obalił Pan z obsługi skansenu którego zaczepiłam na naszej drodze zwiedzania. Mówiłam, że ja sobie poradzę nawet bez przewodnika. No i uwielbiam zagadywać ludzi. Uprzejmy Pan mi wyjaśnił, że kolor to zwykły przypadek. Dawniej kobiety dodawały do prania barwnik ultramaryna. I ten oto barwnik kiedyś przypadkiem dostał się do wapna. Najwyraźniej ludzie pragnęli jakiegoś koloru w życiu i tak zostało. W tej zagrodzie znajdziemy również budynki dla zwierząt, stodołę i pasiekę.

Kolejna "niebieska" zagroda  z początku XX wieku pochodzi z Czermna. I tutaj urzekły mnie kwiaty posadzone w małym ogródeczku. Te kolory cudnie odbijały się od domku. Cała zagroda nalezała kiedyś do wielopokoleniowej rodziny. Wystrój był bogato ozdobiony w charektyrystyczny sposób dla regionu z którego pochodził. Zagroda z niewielkim białym domkiem to urządzona szkoła z izbą dla nauczyciela. 

Kolejna o której chce Wam wspomieć to oczywiście serialowy dom rodziny Winnych z serialu. Cała zagroda pochodzi ze wsi Dzierżążnia i ta zagroda należała do zamożnego chłopa. Wystrój wnętrza pochodzi z lat 20-tych XX wieku. Nie mogłam sobie odmówić posiedzenia na ławeczce jak bohaterki serialu. Zdarzyło się Wam podróżować po miejscach gdzie kręcono filmy?  Oczywiście jak dorwalam "mojego" prywatnego przewodnika czyli sympatycznego Pana nie mogłam nie podpytać go o serial i inne produkcje telewizyjne.  Powiedział że sceny krecone są tylko na zewnątrz. Nie udostępniają wnętrz. Jedyne co produkcja może zrobić od środka to nagrać scenę z okna od wewnątrz jak potrzebują takie ujęcie. Tutaj obsługa bardzo o to dba, więc pilnują aby nic nie zostało naruszone bądź uszkodzone. Wszystkie wnętrza to już studio telewizyjne. Jeśli nagrywane jest coś w skansenie to turyści mogą zwiedzać. Wyłączone są tylko te obiekty gdzie jest nagranie, ale można sobie z daleka podpatrzeć jak kręcą. Chwilę żeśmy odpoczęły, poganiałam kozy i kury i ruszyłyśmy dalej. 

Mijałyśmy kolejne domki aż doszłyśmy do kolejnego Dworu z Uniszek Zawadzkich. Była to początkowo wiejska siedziba rodziny drobnoszlacheckiej. Wnętrze jest wyposażone w sprzęty i pamiątki historyczne z okresu powstania styczniowego. Dwór różni się od poprzednego nie tylko wyglądem zewnętrznym ale i wewnętrznym. Meble jak i pomieszczenia znacznie się różnią ale zostawiam to Wam. Przyjedźcie sami porównać i dajcie znać który bardziej się Wam podoba.  Na samym końcu dotarłyśmy do Zespołu Wyszogrodzkiego w skład kórego weszły zagroda rodziny Koperów z Rębowa, druga zagroda rodziny Bogdanów, oraz chałupa bezrolnego chłopa ze wsi Bolino.  Przyznaję, że w zagrodzie rodziny Koperów postanowiłam zrobić małe porządki przed domem i złapałam się za miotłę. Jak obejrzycie mój filmik to zobaczycie. Spacerując po ich sielskim ogródku czułam się trochę jak Zosia z Pana Tadeusza. 

Zostawiam Was przy ostanim najdalej wysuniętym obiekcie skansenu czyli Wiatraku z Zalesia. Tego typu wiatraki potocznie nazywano "Koźlakami" ze względu na solidną, nieruchomą podstawę młyna zwaną "Kozłem" Była to najpopularniejsza forma młyna wietrznego na Mazowszu. Ostanie "koźlaki" powstały w pierwszej połowie XX wieku.

Zachęcam Was do obejrzenia filmu. Tam więcej pięknych ujęć i miejsc o których pisałam. Byliście w Sierpcu? Polecicie mi jeszcze jakieś fajne wiejskie i dworkowe klimaty? Jestem ciekawa czy jest tu ktoś kto uwielbia "przeszłość" jak ja.

Buziaki,

Wasza Jo




Zagroda z Ostrowa czyli wiejska szkoła

Udało mi się odtworzyć zdjęcie z przed ośmiu lat. Siedziałam wtedy w niebeiskiej sukience na tej samej ławce.

Zagroda z Czermna i boskie kwiaty


Na słynnej ławeczce u Winnych


Serialowy dom rodziny Winnych


Dwór z Uniszek Zawadzkich




Zagroda z Rębowa


Małe porządki









O DRODZE DO KOBIECOŚCI, PEWNOŚCI SIEBIE I (SZTUCZNYM) PIĘKNIE. PLUS NIESPODZIANKA

O DRODZE DO KOBIECOŚCI, PEWNOŚCI SIEBIE I (SZTUCZNYM) PIĘKNIE. PLUS NIESPODZIANKA

Zdjęcia: MONIKA KACZMARCZYK

 

"The beauty in a woman is not in the clothes she wears, the figure that she carries, or the way she combs her hair. The beauty of a woman is seen in her eyes, because that is the doorway to her heart; the place where love resides. True beauty in a woman is reflected in her soul."

                                                                                                                                       Audrey Hepburn


KILKA SŁÓW NA POCZĄTEK…..

Dawno, dawno temu, kiedy byłam małą  dziewczynką chciałam zostać piękną królewną. Namiętnie oglądałam bajki Disneya i odgrywałam różne role marząc, że kiedyś będę taka jak moje ukochane   bajkowe księżniczki. Później, kiedy byłam nastolatką przyszła pora na seriale z pięknymi aktorkami. Chciałam być tak piękne jak one. No cóż, będąc na granicy pomiędzy światem jeszcze dziecka a stopniowym dojrzewaniem do łatwego okresu nie należały. Szczególnie jak było się otoczoną przez nad wyraz  „rozwinięte”  i wredne koleżanki a sama wyglądałam wtedy niczym „brzydkie kaczątko”. Tą bajkę przyszło mi odgrywać w życiu przez pewien czas.  Nigdy nie mogłam zrozumieć jak można dokuczać  innym dzieciom z powodu wyglądu. Miałam w klasie koleżankę o dość potężnej posturze. Dokuczano jej. Była druga z „patologicznej” rodziny. Dokuczano jej. Nigdy nie mogłam tego zrozumieć. Ja byłam chudziutka i daleko mi było jeszcze do kobiecych kształtów. Jednak ja wcale na to nie czekałam.  Cieszyłam się, że jestem dzieckiem. Byłam jedyną w klasie, która w wieku 12-13 lat nie nosiła biustonosza i co? Nie był mi do niczego potrzebny. Uważałam, że tak kobiecy i seksowny „ubiór” mi nie pasuje. Ledwo lalki odstawiłam. Nie byłam na to emocjonalnie gotowa i moje ciało o tym wiedziało. Nie rozumiałam kogo obchodzi co ja noszę pod bluzką. Czy mi dokuczano? Nie, przynajmniej nie bezpośrednio. Coś tam gadały o mnie  do siebie, ale ja miałam to w głębokim poważaniu. Najlepszą strategią było ignorowanie takich osób i traktowanie ich jak powietrze. Dla mnie one nie istniały. A najgorsze co można zrobić to pokazać swoją słabość  i że ich gadanie w ogóle ma jakieś znaczenie.  Moja Duma zawsze miała się wyjątkowo dobrze. Nie mylić z zarozumiałością. Szkoda, że wprost proporcjonalnie do rozwoju ciała nie szła razem dojrzałość życiowa u tych osób. W tym akurat to wyprzedziłam wszystkich w milach. Czekałam tylko jak skończę ósmą klasę i zamknę na zawsze za sobą drzwi. Zakończenie roku to był wtedy najszczęśliwszy długo wyczekiwany dzień w moim życiu. Nigdy więcej nie spotkałam się z „moją klasą”. Choć wiem, że co niektóre szybko zostały mamusiami sporo przed 18 rokiem życia.





POSZUKIWANIE KOBIECOŚCI I SWOJEGO STYLU

Liceum to  powoli stawanie się młodziutką kobietą. Pierwsze jasne pasemka na włosach. Pierwszy biustonosz, tusz do rzęs i profesjonalny make up na studniówkę. No i pierwsze szpilki.  Kiedy poszłam na studia powoli  zaczęło się  kobiece  przebudzenie.  Mama nauczyła mnie makijażu, dalej eksperymentowałam z włosami.  W końcu w wieku dwudziestu lat zdecydowałam, że pójdę w stronę ciemniejszego odcienia i tak zostało do dziś.

W wieku dwudziestu dwóch lat dostałam od babci książkę na święta Bożego Narodzenia, która na zawsze ukierunkowała wiele moich późniejszych zainteresowań i patrzenie na kobiece piękno. Książka nosiła tytuł „Oczarowanie” i była to biografia Audrey Hepburn napisana przez Donalda Spoto. Audrey, która nawet w naszych czasach zdominowanych przez sztuczne  biusty, napompowane usta i wiele innych „ sztucznych” dodatków, dalej dla wielu kobiet jest inspiracją oraz  ikoną stylu i klasy. Audrey, która była szczuplutka, z malutkim biustem a mimo wszystko uznawaną była i jest nadal  za bardzo kobiecą i zmysłową.  Od tej książki zaczęła się moja podróż w przeszłość. Odkrywałam amerykańską klasykę filmową patrząc na piękne kostiumy i wyjątkowe kobiety. Zaczęłam interesować się modą. Szukałam w sklepach midi spódnic, i cygaretek z wysoką talią. Powoli zaczął się  kształtować mój styl. Fundamentem jest klasyka i kobiecość z romantyczną nutą.

 




 KOMPLEKSY? A KTO TO WYMYŚLIŁ?

Pewnie się zastanowicie czy kiedykolwiek chciałam sobie coś poprawić. Tak, przeszło mi kilka razy przez głowę, żeby może choć trochę powiększyć sobie biust skoro jest mały.  Byłam wtedy młodziutka i na szczęście ten pomysł wyparował mi dość szybko. Kiedy pomyślałam. że mam się z własnej, nie przymuszonej woli położyć pod nóż i wetknąć sobie dwie silikonowe piłki w ciało od razu mi ten pomysł wyparował. Bo niby czemu mam to robić? Bo ktoś sobie wymyślił, że dany obwód klatki piersiowej czy bioder będzie definiował czy jestem piękna, kobieca i seksowna??? O nie!!!  Nauczyłam się akceptować siebie taką jaką jestem z moim małym biustem, celulitem i rozstępami. Każda z nas je  ma i nie ma co patrzeć na wyretuszowane Panie na okładkach. A gdyby mój partner mi powiedział, żebym powiększyła sobie biust  lub cokolwiek „poprawiła” to będę bardziej mu się podobać to bym otworzyła mu drzwi i kazała przez nie przejść i nie wracać więcej, dodając żeby powiększył pojemność swojego mózgu bo wieją tam przeciągi.  Ja kocham Siebie i swoje ciało takie jakie jest.

 





SZTUCZNE PIĘKNO. CZY WARTO JEST SIĘ ZMIENIAĆ?

To nie jest tak, że potępiam operacje plastyczne czy medycyne estetyczną.  Jeżeli ktoś ewidentnie ma jakiś problem, defekt i czuje się nieszczęśliwy bo urodził się taki a nie inny to oczywiście taka operacja jest nawet wskazana dla komfortu psychicznego. Jednak nigdy nie zrozumiem młodych dziewczyn, które wszystkie na jedną modłę nie mając nawet trzydziestki na karku tak ingeruą w swoje ciało i swoją twarz.  Nie wiem czy to media i te żenujące Kardashianki wylansowały modę na taką „sztuczniznę” , że teraz dziewczyny wygladają jak kserokopia zdjęta z tej samej taśmy produkcyjnej. I to widać. Sztuczne poprawki szczególnie na twarzy biją po oczach. Ja jak najdłużej chcę trzymać się z daleka od igły, a jeśli będę już coś kiedyś robić to tylko aby jak najdłużej wyglądać tak jak teraz a nie ingerować w zmianę swojej twarzy.  Przeszłam długą drogę samoakceptacji i pracy nad sobą a przede wszystkim nauczyłam się kochać Siebie za to jaka jestem a nie jak wyglądam i czy  pasuję akurat  współczesnym kanonom „piękna”. Czasem fryzura, makijaż i odpowiedni strój potrafi zdziałać cuda. Kopciuszek wie o tym najlepiej. Chanel mawiała, że nie ma brzydkich kobiet, tylko zaniedbane. Uważam, że  lepiej być nieidealnym a wyjątkowym, niż sztucznie pięknym jak cała masa innych rodem z fabryki. A jeśli nie znacie jeszcze Celeste Barber to polecam jej profil. Nawet na poprawę humoru.





O WYJĄTKOWEJ SESJI Z MONIKĄ  I PREZENT DLA WAS.

Kochane kobietki, nie ważne czy w swoich oczach jesteście dla Siebie za chude, czy za grube. Za niskie czy za wysokie. Macie małe, czy duże usta, pośladki, biusty, stopy, dłonie czy jaka tam część ciała Wam przyjdzie do głowy. Ważne abyście   nauczyły się akceptować  to co macie pięknego, wyjątkowego i niepowtarzalnego w sobie. Nie ma takiej drugiej  jak Wy przecież. I jeśli macie tylko ochotę to  też możecie poczuć się jak modelki i gwiazdy filmowe.  A jak nie napisałyście jeszcze listu do Świętego Mikołaja to mam dla Was super pomysł. Zdjęcia, które wybrałam do tego postu zrobiła mi cudowna Monika Kaczmarczyk Fotograf. To była moja pierwsza profesjonalna sesja zdjęciowa. A jak byłam nastolatką to wierzcie mi  uciakałam od fotek szybciej niż mój pudel. A tutaj pierwszy raz zaufałam komuś i nie musiałam się martwić czy dobrze wyjdę, czy to dobry profil, czy włos  nie odstaje, światło dobre i inne drobiazgi. Mogłam odetchną i zdać się na profesjonalistkę, która nigdy by mi krzywdy nie zrobiła. To było cudowne uczucie a efekt jak widać. Monice udało się wydobyć ze mnie tyle emocji. Serio, rzadko na fotkach śmieję się jak głupi do  sera i widać szczerą radość. I to chciałabym zaproponować Wam. Zamiast patrzeć i porównywać się z innymi kobietami na zdjęciach zróbcie sobie swoje. Własne. Profesjonalne. Dajcie się ponieść i pozwólcie fotografowi się poznać. Może będziecie tak zaskoczone jak Ja. Monika to cudowna i ciepła osoba, która kocha fotografować. Przekonajcie się sami  co potrafi na jej stronie a ode mnie macie drobny prezent. Na hasło JESTEMPIEKNA macie trzy dodatkowe ujęcia w gratisie jeśli wybierzecie się na sesję do Moniki. Oferta bezterminowa, aktualna cały czas. Mam nadzieję, że oprawicie je w ramki i codziennie powiecie do Siebie „Jestem piękna. Taka jak widać”

Zaczęłam cytatem z Audrey Hepburn to i skończę:

 “There is more to feminine charm than just measurements. I don’t need a bedroom to prove my womanliness. I can convey just as much femininity, picking apples off a tree or standing in the rain.”- Audrey Hepburn

Buziaki,

Wasza Jo







 


Copyright © 2016 Fashionable Trips , Blogger