Co zobaczyć w Zamościu? +Video
Na cel naszej ostatniej tegorocznej wyprawy wybraliśmy miasto wybudowane pod koniec XVI wieku przez Jana Zamojskiego. Jest to oczywiście Zamość, miasto położone w południowo- wschodniej Polsce u stóp malowniczego Roztocza. Jego założyciel, Jan Zamojski, to wybitna postać w polskiej historii. Był on hetmanem i Kanclerzem Wielkim Koronnym, stając się przez to drugą najważniejszą osobą w państwie zaraz po królu. Był też niesamowicie bogatym człowiekiem. Założył Ordynację zamojską, w skład której pod koniec jego życia wchodziły 23 miasta i 816 wsi. Było to prawdziwe „państwo w państwie”, w którym stolicą był oczywiście Zamość. Zamojski pragnął stworzyć miasto idealne, które byłoby zarazem siedzibą rodu, silną twierdzą i ważnym ośrodkiem kulturalnym, religijnym i handlowym. Miasto wybudował w szczerym polu. Wybrał ziemie nad rozlewiskiem rzek Wieprzca i Kalinowicy, które były dogodne do obrony. Ponadto znajdowały się blisko Skokówki – siedziby rodowej Zamojskich, oraz przy skrzyżowaniu ważnych szlaków handlowych. Miasto zostało otoczone potężnymi murami z siedmioma bastionami, a do środka prowadziły zwodzone mosty i trzy bramy: Lubelska, Szczebrzeska i Lwoska. Dzięki takiej konstrukcji, twierdza nie została zdobyta ani przez wojska kozacko- tatarskie, ani przez Szwedów podczas potopu w roku 1656.
Do Zamościa przyjechaliśmy późnym popołudniem i jechaliśmy zupełnie „w ciemno”, nie rezerwując sobie nic wcześniej. Liczyliśmy, że skoro jest po sezonie, to coś się na pewno znajdzie. I rzeczywiście mieliśmy farta, bo już za drugim telefonem udało nam się znaleźć kwaterę Pod Bastionem, na dodatek blisko starówki. Intensywne zwiedzanie rozpoczęliśmy dopiero następnego dnia. Oczywiście sercem miasta jest Rynek Wielki. Nad rynkiem góruje potężny budynek ratusza, gdzie z wieży grany jest w południe hejnał, ale tylko w trzy strony świata. Ponoć Zamojski nie lubił Krakowa i zabronił trąbić w jego kierunku. Rynek otoczony jest kolorowymi kamieniczkami, w których kiedyś mieszkali zamożni kupcy, dworzanie czy profesorowie Akademii zamojskiej. Dawniej wszystkie kamienice posiadały ozdobne murki osłaniające dachy zwane attyki. Teraz można je zobaczyć na ratuszu i sąsiadujących z nim kamieniczkach ormiańskich, które są tak charakterystyczne dla Zamościa. Po obu stronach Rynku Wielkiego znajdują się jeszcze dwa mniejsze rynki: Solny i Wodny z podświetloną fontanną którą najlepiej zobaczyć wieczorem. Spacerując uliczkami wokół rynku doszliśmy do synagogi. Pierwotnie Zamojski zakładał, że mieszkańcami miasta będą sami katolicy, jednak zmienił zdanie i wydał zgodę, aby w mieście mogli osiedlać się ludzie innych narodowości, którzy prowadzili szeroko rozwinięte interesy. Byli to głównie Ormianie, Żydzi Sefardyjscy i Grecy. Dlatego też w mieście powstały wkrótce cerkiew grecka, kościół ormiański i synagoga, w której dzięki prezentacjom audiowizualnym można sobie poczytać o historii Żydów w Zamościu.
Następnym punktem na naszej trasie była Akademia założona przez Zamojskiego w 1594 roku. Była to trzecia wyższa uczelnia w Rzeczpospolitej, która cieszyła się dobrą sławą także poza granicami kraju. Wysoki poziom nauczania sprawił, że przybywali tutaj studenci z całej Europy. Przechodząc dalej, właściwie na drugą stronę ulicy, zobaczyliśmy jedną z najstarszych budowli w mieście, czyli Starą Bramę Lubelską i park. Później spacerkiem przeszliśmy się do…. lokalnego centrum handlowego. Ręce mi tak zmarzły, że musiałam kupić sobie rękawiczki! Kolejny przystanek to Pałac Zamojskich. Była to pierwsza budowla w Zamościu, która oczywiście stała się siedzibą rodu. Pałac był wielokrotnie przebudowywany, a od 1918 roku jest tutaj sąd. Zdziwiło mnie, że pałac jest taki zaniedbany. Powinien być wizytówką, w końcu nie dość, że to najstarsza budowla w mieście, to jeszcze mieszkał tu sam Zamojski i jego potomkowie. Jak widać budynki nawet z bogatą historią, które są bezcennymi zabytkami należy przede wszystkim eksploatować ile się da, a nie zajmować się estetyką. Kierując się z powrotem w stronę rynku, zaszliśmy jeszcze do Katedry, w której znajduje się mauzoleum rodowe Zamojskich.
Na obiad wstąpiliśmy do restauracji Verona, a później przeszliśmy się zobaczyć Rotundę. Na początku była to budowla forteczna, później składowano tu broń i amunicję. Jednak najgorszą funkcję przypadło jej pełnić w okresie II wojny światowej. Niemcy zamienili Rotundę w miejsce masowych mordów. Od 1940 mordowano tu po kilkadziesiąt osób dziennie, ale to jeszcze nie wszystko. Na Zamojszczyźnie od 1942 zaczęła się akcja wysiedleńcza, więc w celach Rotundy zaczęto więzić w nieludzkich warunkach po kilkadziesiąt osób. Czekały ich dwa wyjścia: śmierć na miejscu, albo wywózka do innych obozów. Obecnie cele są udostępnione dla turystów. Jest tutaj muzeum i cmentarz ofiar wojny. Szacuje się, że Niemcy zamordowały 8 tysięcy osób, a w sumie więziono ich tutaj 40 tysięcy. Na środku dziedzińca znajduje się płyta upamiętniająca pomordowanych z napisem : W miejscu tym zbrodniarze hitlerowscy masowo spalili na stosie zwłoki pomordowanych ofiar, więźniów Rotundy. Cześć ich pamięci.
Nieudolnie zlepiony widok na Rynek |
Kamienice ormiańskie |
Synagoga |
Pałac Zamojskich |
Rotunda |
Muzyka: Ludovico Einaudi Life