Zwiedzamy Pawię, Italy
Po Mediolanie przyszła kolej na
pierwszą wycieczkę poza miasto. Nasz wybór padł na oddaloną ok 30 km od
Mediolanu Pawię. Miasteczko zaczęłyśmy zwiedzać od dotarcia nad wybrzeże rzeki
Ticino gdzie znajduje się kamienno ceglany most Ponte Coperto. Od mostu w
stronę południową odchodzi główny deptak miasta - Corso Strada Nuovo. Szłyśmy
sobie co i raz zbaczając albo w prawo albo w lewo. Tak dotarłyśmy do bazyliki
San Michele Maggiore. Później poszłyśmy w drugą stronę i patrzyłyśmy co nam
wyrasta po drodze. Był to spontaniczny spacer nie trasami wyznaczonymi w
przewodniku bo po Pawi spaceruje się intuicyjnie. Przydreptałyśmy do XI-wiecznej
wierzy Torre Civica, doszłyśmy też do głównej siedziby uniwersytetu, która
mieści się w neoklasycystycznym budynku z 1771 roku zaprojektowanego przez
Giuseppe Piermariniego.
W trakcie naszego zwiedzania
dopadło nas mocne pragnienie i zaczęłyśmy rozglądać się za jakimś sklepem
spożywczym. Niestety, nie okazało się to łatwe zadanie. U nas praktycznie za
każdym rogiem znajdzie się jakiś sklep gdzie można dostać wodę. Tutaj, możesz
dostać ciuchy i buty za każdym rogiem, ale tym niestety pragnienia nie ugasisz.
Zaczynała dopadać nas desperacja i powątpiewanie, ale jak się szuka to się
znajdzie a wytrwałość zostanie nagrodzona. W ten oto sposób ukazał się
Carrefour express bo to najczęściej przewijająca się sieciówka spożywcza.
Po chwilowym odpoczynku i
schłodzeniu sie sowicie wodą (jakie to wtedy szczęście było), poszłyśmy
zobaczyć nieopodal zamek Viscontich otoczony parkiem znajdujący się na Piazza
Castello. W 1525 roku rozegrała się tutaj słynna bitwa pod Pawią, która była
kulminacją wojen włoskich. Mieści się tutaj siedziba muzeum miejskiego. My
byłyśmy już po zamknięciu ale i tak byśmy już nie wchodziły. Zamek w Mediolanie
ze zbiorami nam wystarczył. Tutaj wstęp 6 euro. Spod zamku ruszyłyśmy w
kierunku Piazza della Vittoria, na którym kiedyś znajdował się targ. Teraz są
tu knajpki i my w jednej przysiadłyśmy na makaron. Ja zamówiłam spaghetti
carbonara, które było raczej carbonara ala jajecznicza. Moja siostra troszkę
lepiej wyszła zamawiając bolognese. Ja już nie rozumiem tych Włochów. Czy oni
nie potrafią dobrze swoich potraw gotować? Ręcę mi opadły, ale że byłam głodna
a jajecznice generalnie lubię więc zjadłam ten obiad z nutą śniadania. A,
zapomniałabym, koperto było - dwa euro
ale machnęłyśmy ręką bo wyboru knajp za bardzo nie było.
Pawia to ciekawe miasteczko i przyjemna odskocznia od zatłoczonych turystami ulic Mediolanu. Polecam, mimo makaronu-jajecznicy na talerzu i braku sklepów spożywczych na trasach zwiedzania :-)
P.s W trakcie naszego speceru narafiłyśmy na ekipę filmową. Była kręcona jakaś scena z okresu II Wojny Światowej. Jak widać moda na wojenne produkcje nie tylko jest w Polsce.
Pawia to ciekawe miasteczko i przyjemna odskocznia od zatłoczonych turystami ulic Mediolanu. Polecam, mimo makaronu-jajecznicy na talerzu i braku sklepów spożywczych na trasach zwiedzania :-)
P.s W trakcie naszego speceru narafiłyśmy na ekipę filmową. Była kręcona jakaś scena z okresu II Wojny Światowej. Jak widać moda na wojenne produkcje nie tylko jest w Polsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz