Zwiedzamy Albufeirę.
Do Albufeiry jechałyśmy już po raz
drugi, ale tym razem zwiedzić Stare Miasto. Niestety w Albufeirze na dworcu trzeba
trochę poczekać na lokalny autobus, który zawiezie nas do centrum.
Początki Albufeiry sięgają ponoć
czasów prehistorycznych. Kiedy pierwotne osadnictwo zajęli Rzymianie nazwali je Baltum. Zbudowali tutaj drogi, mosty i akwedukty. Obecna nazwa
miasta pochodzi od arabskiego słowa Al-buhera,
co oznacza Zamek morski ze
względu na położenie wzdłuż wybrzeża. Arabowie tak skutecznie ogrodzili miasto
okalając je murami, że było one nie do zdobycia. Bardzo silnie rozwinęło się
wtedy rolnictwo, gdyż Maurowie wprowadzili nowe gatunki roślin i techniki
uprawy. W XII wieku rozpoczął się podbój regionu przez Chrześcijan.
Trzęsienie ziemi w 1755 roku
spowodowało tutaj najwięcej zniszczeń. Na początku XX wieku Albufeira słynęła z
ryb i orzechów i te towary eksportowano co wzbogaciło lokalną gospodarkę
gminy. Jednak w latach 1930-60 nastąpił
spadek w produkcji, wiele fabryk zamknięto, zmniejszyła się ilość łodzi rybackich
a tym samym populacja miasta. Obecnie Albufeira jest nastawione na turystykę.
Stare miasto połączone jest z
plażą, co prawda już nie taką jak w Tavirze czy na wyspie w Faro. Wjechałyśmy
ruchomymi schodami, które co prawda są wygodne, ale średnio tu pasują. Widok na
plażę i białe budynki na wzgórzu robi wrażenie. Później postanowiłyśmy coś
zjeść żeby na głodnego nie zwiedzać. Oczywiście żadnych portugalskich
wynalazków. Postawiłyśmy na steka z frytkami i sałatką. I to była dobra decyzja
tym razem. Do tego świeżo wyciskany sok z pomarańczy i tu trzeba przyznać, że
pomarańcze mają pyszne i słodkie.
W Albufeirze jest pełno tak
zwanych "Steak House", jedne obok drugich, no i włoskich knajpek bo
ich to nigdzie nie może zabraknąć. Miasto przepełnione jest turystami, bardzo
dużo Anglików, Niemców i Francuzów. I to co mi się nie podobało to kramy z
pamiątkami. Całe alejki sklepików i straganów. Ciasno. Na zdjęciach tego może nie widać, bo tej ciasnoty
nie fotografowałam, ale przypomina mi to trochę polskie morze gdzie jest pełno
sklepów z pamiątkami. Jeśli przed czerwcem jest tu tyle ludzi to co dopiero
później. Postanowiłam więc pokazać lokalne pamiątki i wyroby fotografując i
filmując to co Portugalczycy sprzedają turystom. I tak słynną oni na przykład z korka. Z
tego tworzywa robią bardzo dużo rzeczy. Wszędzie królują torebki, portfele i
bransoletki, a tu nawet widziałam sportowe buty. Dalej to ręcznie malowana ceramika i kolorowe płytki ceramiczne
oraz typowe gadżety portugalskie.
Mnie Albufeira aż tak się nie
podobała w porównaniu z innymi miasteczkami, które widziałyśmy. Za dużo ludzi i
za ciasno. Faro jest spokojniejsze i więcej przestrzeni. Ale jak ktoś lubi
życie nocne i imprezy to tu na pewno można się pobawić w międzynarodowym
towarzystwie.
Korkowe buty - ciekawe czy wygodne. |
Jak gorąco to wachlarze do wyboru do koloru |
Niesamowita rzeźna z piasku |
Tak, nawet ja musiałam coś oczywiście kupić |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz