Pałac w Dobrzycy
Na zakończenie naszych wojaży zajechaliśmy w drodze powrotnej do Dobrzycy obejrzeć tamtejszy pałacyk. W przeciwieństwie do Gołuchowa, gdzie było sporo osób zwiedzających zamek, tutaj byliśmy sami i mieliśmy cały pałac dla siebie. Jest tu obecnie Muzeum Ziemiaństwa. W pomieszczeniach oprócz mebli, obrazów i pięknych malowideł ściennych można również zobaczyć zastawy porcelanowe i sztućce w ramach wystawy „Wokół ziemiańskiego stołu”. Zanim jednak pałac osiągnął swój obecny wygląd i stał się otwarty dla turystów, przeszedł długą i krętą drogę, jak chyba każdy tego typu obiekt.
Dobrzyca zawdzięcza swoją nazwę rzece Dobrzyca. W roku 1697 rodzina Dobrzyckich zostaje jedynymi właścicielami majątku a dziewiętnaście lat później jest to siedziba rodu Gorzeńskich. Od 1774 pałac zamieszkuje Augustyn Gorzeński, który w tym samym roku poślubił Aleksandrę ze Skórzewskich. Po upadku Rzeczypospolitej Augustyn wyjechał z królem do Grodna, jednak w 1795 roku wrócił do Dobrzycy i zajął się przebudową barokowego pałacu. Dużą rolę w jego wyglądzie odegrały artystyczne upodobania Augustyna, który razem z żoną interesował się renesansem włoskim i sztuką antyczną. Odbywali też wiele zagranicznych podróży. W tym samym czasie powstał również park w stylu angielskim z cechami stylu romantycznego z takimi budowlami jak monopter, panteon, czy oficyna.
Po śmierci Augustyna w 1816 roku majątek na krótko odziedziczył jego siostrzeniec Kazimierz Turno. Później pałac był w rękach dwóch niemieckich rodzin. Dopiero w 1890 roku wprowadził się do pałacu hrabia Józef Czarnecki z żoną Stanisławą i mieszkali tu aż do wybuchu wojny. W 1939r. znajdował się w pałacu obóz internowania ziemian z południowej Wielkopolski. Czasy powojenne to już tradycyjny scenariusz jaki spotyka tego typu zabytkowe budowle, czyli mieszkania prywatne, szkoła, biblioteka i cokolwiek jeszcze komuniści mogli wymyślić, aby tylko zagrabić i zrujnować przedwojenne symbole dawnej Rzeczpospolitej.
Po śmierci Augustyna w 1816 roku majątek na krótko odziedziczył jego siostrzeniec Kazimierz Turno. Później pałac był w rękach dwóch niemieckich rodzin. Dopiero w 1890 roku wprowadził się do pałacu hrabia Józef Czarnecki z żoną Stanisławą i mieszkali tu aż do wybuchu wojny. W 1939r. znajdował się w pałacu obóz internowania ziemian z południowej Wielkopolski. Czasy powojenne to już tradycyjny scenariusz jaki spotyka tego typu zabytkowe budowle, czyli mieszkania prywatne, szkoła, biblioteka i cokolwiek jeszcze komuniści mogli wymyślić, aby tylko zagrabić i zrujnować przedwojenne symbole dawnej Rzeczpospolitej.
Park wokół Pałacu jest naprawdę śliczny, chyba dzięki tym budowlom, które nadały mu romantycznego charakteru. Upał na szczęście już zelżał i usiedliśmy sobie nad brzegiem Dużego Stawu. Podpłynęły do nas dwie gęsi i zaraz przegoniły, bo Peter zaczął się z nimi drażnić. Przeszliśmy więc kamiennym mostkiem na wysepkę, gdzie znajdował się zabytkowy monopter z ok. 1801 roku. Widać stąd bardzo ładnie pałac, odbijający się od tafli wody, po której pływają sobie mało towarzyskie gęsi.
Brak komentarzy:
Nowe komentarze są niedozwolone.