Bolonia
Fotki: Peter |
Wycieczka do Bolonii była
spontanicznym impulsem. Wiedzieliśmy, że chcemy gdzieś polecieć, ale nie
byliśmy zdecydowani gdzie to będzie. Trafiliśmy na bilety akurat do Bolonii i
pod koniec maja siedzieliśmy już w samolocie z przewodnikiem w ręku. Kiedy dolecieliśmy na miejsce, dojechaliśmy do
hotelu, rozpakowaliśmy bagaże i ucięliśmy sobie drzemkę, dopiero wtedy byliśmy
gotowi, aby wyruszyć w miasto zbadać nowy teren. Autobusem dojechaliśmy do
samego centrum skąd zaczęła się nasza poznawcza wędrówka.
Pierwszy punkt to plac Piazza Maggiore,
który jednocześnie połączony jest z Piazza del Nettuno gdzie, jak można się domyślić,
znajduję się fontanna z Neptunem. Oba place stanowią symboliczne serce miasta. Znajduje się tu bazylika San Petronio poświęcona patronowi Bolonii. Zrobiliśmy kilka zdjęć i wyruszyliśmy w
labirynt alejek (niekiedy krążąc w kółko) podziwiać bolońską architekturę.
Doszliśmy do kolejnego placu, tym razem Piazza Ravegnana, nad którym górowały
dwie przekrzywione wieże. Kiedyś w Bolonii było ich trzysta. Aż trudno mi w to
uwierzyć. Gdzie oni je wszystkie pomieścili? Następnie podążając za wskazówkami
z przewodnika przechodziliśmy przez kolejne place, alejki i wąskie
uliczki. Zatrzymaliśmy się w tradycyjnej
lodziarni, gdzie były naturalnie wytwarzane lody. Spróbowałam jaśminowych,
które nie do końca smakiem przypominały mi te kwiaty, ale były smaczne. Później
odwiedziliśmy hiszpańską enklawę przy Via Collegio di Espagna i kościółek
Spirito Santo.
Idąc pod arkadami, które są takim
samym średniowiecznym symbolem miasta jak przekrzywione wieże, doszliśmy do Via
dell’Indipendenza. Jest to od 1881 roku główna arteria miasta. Po dość długim
marszu nogi zaczynały mnie już boleć i czekałam tylko kiedy zacznie się pora
jedzenia według włoskiego stylu. Włoskie sjesty i późne obiady, które stanowią
kolację, zupełnie nie współgrają z moją porą spożywania posiłków. Pierwszy
dzień naszego zwiedzania zakończyliśmy więc w trattorii zajadając pizze na Via
de’ Falegnami i popijając Chianti. Znajduje się tu mnóstwo tradycyjnych
knajpek, praktycznie jedna obok drugiej.
Grunt to dobrze wybrać i smacznie zjeść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz